A...B...C...
A...B...C... – pozytywistyczna nowela polskiej pisarki Elizy Orzeszkowej. Utwór daje przykład pracy u podstaw, tu opisanej jako prowadzone przez młodą dziewczynę domowe nauczanie, jako metodę nie tylko podnoszącą poziom wykształcenia wśród niższych warstw społecznych, ale i walki z germanizacją i rusyfikacją.
Szablon:Spoiler Joanna Lipska wraz z bratem, niższym urzędnikiem w wielkim mieście wielkich Niemiec, boryka się z biedą i trudnościami codziennego życia. Od zamożnej właścicielki magla dostaje propozycję udzielania lekcji jej wnuczkom i synowi znajomej. Wkrótce mała szkółka poszerza się o kolejnych uczniów – Joanna uczy pisania i czytania po polsku dzieci z biednych rodzin. Wynagrodzenie jest prawie żadne, głównie w naturze bądź w postaci drobnych sąsiedzkich przysług, ale działanie to sprawia, że Joanna czuje się potrzebna, a i rodzice dzieci są zadowoleni z ich edukacji. Niestety, donos sprawia, że Lipska staje przed sądem za prowadzenie szkoły bez zezwolenia władz. Podczas rozprawy sądowej naganności tego postępowania nie potrafi zrozumieć ani ona, ani rodzice uczonych przez nią dzieci – przecież pomagała innym. Sąd, poruszony jej postawą i ostatnim słowem – myślę, że dobrze czyniłam – wymierza jest stosunkowo łagodną grzywnę z zamianą na trzy miesiące więzienie. Choć suma 200 talarów przekracza możliwości rodzeństwa, Lipski, nie chcąc pozwolić, by siostra poszła do więzienia, pożycza pieniądze od lichwiarza. Ostatnie słowa noweli – I znów w ich mieszkaniu słychać głos dziecka, które szeptem prawie czyta "a...b...c..." – pozwalają przypuszczać, że Joanna nie zaprzestanie swojej misji.